Jeszcze kilkanaście lat temu nie miałem pojęcia, co działo się na terenie, gdzie obecnie mieszkam. Przekopując ziemię pod przyszły warzywniak, znalazłem łuski nabojów karabinowych z okresu I W.Ś.. Od tego momentu zabrałem się za celowe poszukiwania literatury i informacji dotyczących wojennych zajść w naszym regionie.
Już od ponad 15 lat zbieram materiały historyczne i historiograficzne o Łodzi i okolicach. Okazało się, że już wcześniej kupiłem dwie książki w języku niemieckim: „Kampf um Lodz” i „Kampf um Brzeziny”. Mój syn sprezentował mi bardzo dokładne mapy wydane w Niemczech w latach dwudziestych ubiegłego wieku, na których są bardzo dokładnie pokazane linie frontu wojsk niemieckich i rosyjskich w gminach Brójce i Andrespol.
Mapy frontowe z bitwy o Brzeziny (książka – zbiory własne) |
Mapa bitwy o Brzeziny stan frontu 22.11.1914 z Bukowcem |
Przez kilka miesięcy szukałem materiałów w archiwach codziennych gazet wydawanych w Łodzi w roku 1914. Wynikiem tych poszukiwań jest opis działań wojennych w okolicach Łodzi, a w szczególności Brzezin, rozegranej na przełomie listopada i grudnia 1914 roku, w której poległo aż 200.000 żołnierzy. Dokładne opisy będę chciał zamieścić na swoim blogu, który powstanie najprawdopodobniej w listopadzie/grudniu tego roku. W tym poście chcę przybliżyć czytelnikom tego forum tylko skrót wydarzeń i kilka ciekawostek związanych z okolicami Bukowca.
Rok 2014, Bukowiec jedna z setek spokojnych wsi centralnej Polski. Nowe osiedla, nowe domy, infrastruktura, słychać śmiech bawiących się dzieci. Młode rodziny intensywnie pracują przy upiększaniu swoich ogrodów, weekendowe grille. Mało kto zdaje sobie sprawę, że w naszej wsi i okolicach dokładnie 100 lat temu nieszczęścia i śmierć zbierały swoje żniwo…
Całe to wojenne nieszczęście zaczęło się w dniu 28 czerwca 1914 roku w Sarajewie. Tego dnia arcyksiążę Franciszek Ferdynand Habsburg wraz z towarzyszącą mu małżonką Zofią Chotek obchodzili rocznicę swojego ślubu. Zamachu na austriackiego następcę tronu arcyksięcia i jego żonę dokonał Gawriło Princip. Strzały oddane przez spiskowca były skuteczne, oboje zginęli na miejscu.
Po zamachu Austro-Węgry chciały przeprowadzić śledztwo na terenie Serbii i wystosowały wobec Serbii ultimatum, których część warunków było przez władze Serbii praktycznie nie do zaakceptowania. To stało się pretekstem do wypowiedzenia przez Austro-Węgry 28 lipca wojny Serbii. Reszta to już smutny splot realiów tamtych czasów, tendencji nacjonalistycznych, uśpionych rywalizacji ówczesnych mocarstw (Niemiec, Rosji, Francji, Wielkiej Brytanii i Austro-Węgier), ich dążeń imperialistycznych, skomplikowanego systemu sojuszy międzynarodowych i krótkowzroczności i niedołężności dyplomatów i elit rządzących.
Następstwem tych wydarzeń był konflikt zbrojny nazywany później „I wojną światową” bądź „wielką wojną”. W konflikcie tym, który trwał od 28 lipca 1914 do 11 listopada 1918, brały udział 34 państwa (2/3 ludności świata). Kraje te powołały pod broń ponad 22 miliony żołnierzy. Śmieć poniosło ponad 8 milionów ludzi, rannych zostało 40 milionów! Suche, a jakżeż dramatyczne statystyki…
Wśród poległych było wielu Polaków. Walczyli oni (nie z własnej woli) po obu stronach okopów, tak jak mój dziadek, Feliks Braun z Rogowca pod Bełchatowem, wcielony na siłę do armii austriackiej. Wrócił on dopiero po wojnie, po wielu latach niewoli w Rosji, w jednym bucie i łachmanach, schorowany do końca swoich dni, lecz żywy! W czasie tej wojny w szeregach armii rosyjskiej, niemieckiej i austro-węgierskiej walczyło około 2,9 mln Polaków. Ponad pół miliona z nich poległo lub zaginęło bez wieści. Wojną objęte było 90% powierzchni Polski, co spowodowało niewyobrażalne straty w infrastrukturze, zniszczony przemysł w miastach i zniszczone rolnictwo.
Jedna z najważniejszych bitew na froncie wschodnim była bitwa pod Lodzia, która rozegrała się na przełomie listopada i grudnia 1914 r. Bitwa ta pochłonęła około 200 tysięcy istnień w ciągi 26 dni, co jest jednia u najkrwawszych bitew I wojny światowej.
Ślady tych dramatycznych wydarzeń są w okolicach Bukowca, Borowej i Brzezin jeszcze dzisiaj widoczne. Wystarczy rodzinny spacer po okolicy, aby znaleźć ślady tamtych czasów. Ciężko uwierzyć, że ciek wodny pomiędzy Bukowcem a Zieloną Górą, który obecnie przeskoczy dziecko, to rzeka Miazga, która w listopadzie 1914 roku miała 5 metrów szerokości i 3 metry głębokości. Była ona linią frontu, a podczas szturmu tonęli w niej żołnierze obu armii, ich konie i armaty.
Spacerując po lesie w Zielonej Górze w kierunku Gałkowa, można znaleźć dobrze zachowane linie okopów. Na wzgórzu znalazło swoje ostatnie miejsce spoczynku 500 żołnierzy 6 dywizji strzelców syberyjskich, którzy zginęli w bitwie w dniach 23-24 listopada 1914 roku (w lesie Gałkowskim w tym dniu zginęło łącznie 20 tys. ludzi).
Link do google maps – Cmentarz wojenny w Gałkowie Małym
We wszystkich sąsiadujących z Bukowcem miejscowościach można napotkać cmentarze wojenne, gorzej lub lepiej zachowane. Okres 1946-1980 nie był najlepszym okresem poszanowania miejsc pochówku żołnierzy różnorakich narodowości. Wiele cmentarzy zostało zdewastowanych, a groby rozkopane. Nagrobki były wtedy dobrym materiałem do budowy fundamentów pod przyszłe domy i budynki gospodarcze.
Mogiły poległych pod Łodzia (pocztówka – zbiory własne) |
Przykładem jest cmentarz parafialny w Będkowie. Będąc dzieckiem pamiętam dużą ilość betonowych nagrobków w kształcie „Żelaznych Krzyży” (niem. „Eisernes Kreuz”) – niemieckiego odznaczenia dla bohaterów i zasłużonych w boju. Z ponad 20 pozostało obecnie 5.
Jedną z ciekawostek wojennych jest to, że w miejscowości Borowej stacjonował w listopadzie 1914 generał Karl Litzmann ze sztabem.
Karl Litzmann (http://pl.wikipedia.org/wiki/Karl_Litzmann) |
Jako dowódca 3. gwardyjskiej dywizji piechoty odznaczył się w walkach pod Brzezinami uzyskując honorowy tytuł „Lew spod Brzezin” (niem. „Der Löwe von Brzeziny”). Jako przekonany nacjonalista (a później nazista) został przez nazistów pośmiertnie uczczony poprzez nadanie w 1940 roku miastu Łodzi jego nazwiska (Litzmannstadt), a miejscowości Brzeziny nazwy „Löwenstadt“ nawiązującej do jego tytułu „Der Löwe von Brzeziny”.
A tutaj jeszcze 2 ciekawe filmy Pani Renaty Milosz „Bitwa łódzka 1914 cz.1 i cz.2”
Na tym kończę pierwszy post na ten temat. Proszę jeszcze wybaczyć, jeśli w moim materiale znajdą się nieścisłości i braki, nie jestem z wykształcenia historykiem.
Zainteresowanych tym tematem czytelników zapraszam do czytania i opiniowania serii artykułów o bitwie łódzkiej na tym blogu.
Artykuł pochodzi z bloga historia-nieznana.blogspot.com
Urodziłem się dwa lata po wojnie , gdzieś na ulicy Krzemienieckiej w Łodzi.Jako chłopak chłonąłem historie o wojnie.Często , aż do lat 60-tych XX wieku jeździłem z Mamą ,Siostrą i Babcią na wieś do pobliskich Pawlikowic(jazda tramwajem 8-ka do Pabianic i dalej pieszo lub okazją).
Ciotka mieszkała na trasie w kierunku Belchatowa w niewielkiej kolonii gdzie stały dwa gospodarstwa,Ciotki-Krowirandów i Nowaków.Dalej po lewej zaczynał się las sosnowy (obecnie ,w latach 90-tych XX wieku zrobiono w nim parking lesny).Jakieś sto metrów od miejsca parkingu stał wtedy(1963) niewielki pomniczek z kamienną tablicą , na której napisano po niemiecku,że tu w 1914 roku pochowano patrol rosyjski , siedmiu żołnierzy i podoficera.Pomnik stał jeszcze w 1972 roku ,kiedy przyjechałem tu na letnisko z dziećmi.W latach 90-tych(może 1994) nie było już śladu po pomniczku,ale kilkadziesiąt metrów w stronę Półtalarka znalazłem roztrzaskane resztki tej tablicy.Tyle zostało ze śladow tej Bitwy 1914.
Mogę co najwyżej dołączyć jeden z moich wierszy o tym
.218/24 września 2014 , Wrocław
Idziemy
Idziemy leśną drogą wśród jesieni i szumu poranka…
Sosny wysokie jak maszty do nieba się pna…
Osłonecznione borówki wśród mchów się złocą i kipi zapachem las…
Czarne lustra bezdenne bagien skrzą się
i złotem liści brzóz spadających z szelestem…
Oczko wodne jak wykrot tajemniczy po bombie
milczy jak bagienny staw, skrywający swe tajnie…
Ta droga prowadzi na Półtalarek , jeszcze senny…gdzie Babcia Frania miała
swoje miejsca tajemne na prawdziwki…
gdzie ja nigdy ich nie znalazłem co najwyżej gołąbki i czerwonki…
Naprzeciw wykrotu , krągłego jak uroczysko żmijowe ,
milczące , złowieszcze…
sterczy jak blizna w starym lesie sosnowym
kopczyk , usypany z kamieni polnych i kamienna płyta pionowa …
Taki leśny pomniczek zapomniany…
Na płycie kilka napisanych słów , wyrytych na kamieniu po niemiecku…
Zapamiętałem słowa Mamy albo Babci :
„Tu pochowano siedmiu żołnierzy i jednego podoficera
armii rosyjskiej-1914 „ …i tyle…
Bezimienna mogiła i okruchy pamięci z lat dziecięcych…
To było pod Pawlikowicami koło Pabianic…
Dziś już wiem,że jesienią 1914 roku starły się tu w pobliżu , pod Łodzią ,
dwie armie zaborców…
Kto wie czy wśród tych ośmiu poległych nie byli nasi krewni ,
Polacy,których zmuszono toczyć bratobójcza walkę , bitwę i wojnę….
Kiedy byłem na tej drodze leśnej w latach siedemdziesiątych
kopczyk jeszcze stał , pokryty patyną mchów…a młodsza córka miała może rok…
W połowie lat dziewięćdziesiątych XX wieku ta droga leśna trwała jak dawniej ,sosny dorodne jedynie urosły ,w pobliżu zrobiono parking leśny…
Ale śladu już nie było pomniczka.
Kilkadziesiąt metrów dalej znalazłem tylko fragment potrzaskanej płyty…
Ale lej po bombie tkwił jak oczko …zamulone ,zasypane liśćmi jesieni…
A może to był ślad po wybuchu działa i amunicji albo ślad patrolu konnego?
Kto wie ?
Witaj Andrzeju,
dziękuję za wspominki i wiersz i odpowiedż na mój artykuł!!!
Zapraszam Cie na mojego bloga, nie potrafię pisać wierszy, jednak w innej formie, przedstawiam podobne historie.
Serdecznie pozdrawiam
Andrzej Braun
Podaj link Andrzeju do Twojego bloga.
Andrzej Henryk Mielczarek
Witam,podaję link:
historia-nieznana.blogspot.com
pozdrawiam
It’s very interesting! If you need help, look here: ARA Agency