Łódź! Dym ciemny, gęsty, duszący, unoszący się jak chmura nad miastem, był symbolem warczącej i bezustannej walki o kapitał, o miliony i był wyznacznikiem pracy ludzkiej rzeszy w bluzie robotniczej. Życie w mieście ześrodkowało się na ulicy Piotrkowskiej. Zobaczyć tam można było jadących powozami i spieszących się do pracy dyrektorów większych i mniejszych fabryk, adwokatów i ludzi na wyższych stanowiskach, dla których czas to pieniądz. Zobaczyć można było jeszcze blade twarzyczki dziewcząt sklepowych, pogarbionych nauczycieli, uczniów szkól i urzędniczki biurowe spieszące do pracy. Kiedy się wchodziło w dzielnice czysto fabryczne widać było ulice i uliczki wzdłuż których stały szeregi wysokich płotów, chroniących wejścia do fabrycznych labiryntów, pomalowane na biało. Z daleka pałacyki dyrektorów i właścicieli fabryk. A nad tą oazą z cegły czerwonej w zieleni drzew ? wielkie, grube, odymione kominy. Obok wejścia bocznego przy głównej bramie widać było gromadę robotników, kontrolowanych przed wyjściem , czy nie wynoszą skradzionych towarów.