Dnia 1 maja 1892 r. było w Łodzi, jak wiadomo, trochę proklamacji, ale 1 maja przeszedł całkiem cicho, tak samo dnie następne. Policja pilnowała z początku skrzętnie; ale w ogóle trzeba tu przypomnieć, że policja i żandarmeria w Łodzi zostały porządnie zorganizowane dopiero po zaburzeniach w r. 1892, a przedtem były byle jakie. Dopiero dnia 5 maja wybuchły zaburzenia. Stanęła najpierw jedna niewielka fabryka w północno-zachodniej dzielnicy. Po krótkim zatargu między tymi, co chcieli strajkować, a tymi, co chcieli pracować, zwyciężyli pierwsi – i wszyscy wyszli na ulicę ze śpiewem, aby skłaniać i zmuszać i inne fabryki do pójścia za ich przykładem. Fabrykanci natychmiast dali znać do policji i do wojska. Było to około 11 rano. Tłum strajkujących wzrastał. W fabryce Szmita zastali oni bramy zamknięte i strażników przed i poza bramami. Pomimo to brama została wyłamaną i robotnicy z wewnątrz przyłączyli się do strajkujących. Tu jednak nadeszły oddziały wojska i policji i zaczęły chwytać pierwszych jeńców oraz prowadzić ich przez ulicę Piotrkowską, Nowy Rynek, Konstantynowską ku więzieniu. Czytaj dalej „Z Pola Walki: Bunt łódzki w roku 1892*”